Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
żołnierzy, żołnierze patrzyli na nas... - Westchnie. - Pamiętam, jeden taki, starszy już podoficer, pła... eee... Drugi, nawet nie rok po ślubie... chuchrak, o swej żonie bez przerwy, nieszczęśnik, mówił... Bo oni tam pod ziemią wiedzieli więcej niż my. Dudnienie rosło, to znów ustawało.
- To znana ich strategia: masowo koncentrować artylerię i kłaść ogień "dywanem", etap za etapem... aż ziemia na popiół! Proboszcz popatrzył na Hansa jak na przybysza z innego czasu. Przetarł dłonią twarz.
- Pewnego dnia rozkaz: wszyscy do schronów, do bunkrów, a my do lochów pod kościołem! A front jakby ucichł. Przez dwa, trzy dni wydawało się, że nasze umocnienia nareszcie
żołnierzy, żołnierze patrzyli na nas... - Westchnie. - Pamiętam, jeden taki, starszy już podoficer, pła... eee... Drugi, nawet nie rok po ślubie... chuchrak, o swej żonie bez przerwy, nieszczęśnik, mówił... Bo oni tam pod ziemią wiedzieli więcej niż my. Dudnienie rosło, to znów ustawało. <br>- To znana ich strategia: masowo koncentrować artylerię i kłaść ogień "dywanem", etap za etapem... aż ziemia na popiół! Proboszcz popatrzył na Hansa jak na przybysza z innego czasu. Przetarł dłonią twarz. <br>- Pewnego dnia rozkaz: wszyscy do schronów, do bunkrów, a my do lochów pod kościołem! A front jakby ucichł. Przez dwa, trzy dni wydawało się, że nasze umocnienia nareszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego