Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
ujęcie grobów w formę baletu klasycznego. To, jak by nie było... dopływ kultury do środowiska... raczej ubożuchnego.
Proboszcz łypnie w stronę docenta przekornym uśmiechem.
- To pewnie prawda, co pan mówi o tej kulturze, co zawitała do tych domów, gdzie telewizor, łóżka nie zasłane i mąż nie ogolony... Ale ja, stary klecha prowincjonalny, ja bym wolał, żeby wróciły nasze dawne groby... kiedy całe rodziny przychodziły do kościoła. Ludzie odświętnie ubrani pochylali głowę przed Grobem naszego Pana Jezusa... boleli, żałowali... przybici krzywdą śmierci niewinnego Odkupiciela... Ale kiedy zagrały dzwony rezurekcyjne... Synu, ileż tam było radości... czasem aż zbyt krzykliwej... A dziiiiś? - Uśmiech rozczarowania
ujęcie grobów w formę baletu klasycznego. To, jak by nie było... dopływ kultury do środowiska... raczej ubożuchnego. <br>Proboszcz łypnie w stronę docenta przekornym uśmiechem. <br>- To pewnie prawda, co pan mówi o tej kulturze, co zawitała do tych domów, gdzie telewizor, łóżka nie zasłane i mąż nie ogolony... Ale ja, stary klecha prowincjonalny, ja bym wolał, żeby wróciły nasze dawne groby... kiedy całe rodziny przychodziły do kościoła. Ludzie odświętnie ubrani pochylali głowę przed Grobem naszego Pana Jezusa... boleli, żałowali... przybici krzywdą śmierci niewinnego Odkupiciela... Ale kiedy zagrały dzwony rezurekcyjne... Synu, ileż tam było radości... czasem aż zbyt krzykliwej... A dziiiiś? - Uśmiech rozczarowania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego