lubię), w jakieś inne gry, nawet karty. Wpadam tam jakieś dwa-trzy razy w tygodniu i oczywiście nie opuszczam żadnej imprezy. Na przykład wspólna Wigilia, bardzo bliska i ciepła, w naprawdę rodzinnej atmosferze - dla mnie to ma wielkie znaczenie, bo moja rodzina się rozwaliła. Pierwszy raz w życiu nie musiałem klepać formułek, mogłem po prostu mówić od siebie, z serca.<br> Lubię zabawy, mamy je nawet dosyć często. Najpierw wstydziłem się, siedziałem w kącie, a teraz dobrze się bawię. Powoli przekonałem się, że jest możliwa duża spontaniczność bez żadnych sztucznych "wspomagaczy", bez alkoholu.<br> Kiedy pogoda na to pozwala, urządzamy sobie wypady za