Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.20
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
do Anglii. Zarobią i wrócą do Sitnicy, żeby rozkręcić agroturystykę. - Niegdzie nie ma takich lasów i jezior, trzeba na nie stawiać - uważa Michał. Mieszkają z dziadkiem. Michał mówi do niego ,,teść''. Izydor Ostrowski pamięta czasy, gdy Sitnica była jeszcze w Szczecińskiem. - Dobrze było póki nie nastała Solidarność. Oni wszystko roz... - klnie dziadek - teść.
Denerwuje się, że życie we wsi zamarło. Do niedawna była w niej jeszcze szkoła, ale zamknęli. Czwórka dzieci dojeżdża do Dobiegniewa. Gdyby nie to, autobus w ogóle by się w Sitnicy nie zatrzymywał. Nie ma telefonów stacjonarnych, a komórki nie łapią zasięgu...
Bo tutaj tak daleko, że ze
do Anglii. Zarobią i wrócą do Sitnicy, żeby rozkręcić agroturystykę. - Niegdzie nie ma takich lasów i jezior, trzeba na nie stawiać - uważa Michał. Mieszkają z dziadkiem. Michał mówi do niego ,,teść''. Izydor Ostrowski pamięta czasy, gdy Sitnica była jeszcze w Szczecińskiem. - Dobrze było póki nie nastała Solidarność. Oni wszystko roz... - klnie dziadek - teść. <br>Denerwuje się, że życie we wsi zamarło. Do niedawna była w niej jeszcze szkoła, ale zamknęli. Czwórka dzieci dojeżdża do Dobiegniewa. Gdyby nie to, autobus w ogóle by się w Sitnicy nie zatrzymywał. Nie ma telefonów stacjonarnych, a komórki nie łapią zasięgu... <br>Bo tutaj tak daleko, że ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego