Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
kiedyś
tam, gdy zagrażać mi będą już tylko wspomnienia, napastliwe jak osy, że
śmierć nawet potrafią zatruć, a cóż dopiero życie.
- No, zbieraj się - powiedział takim tonem, jakby i jemu było
nielekko.
Wlazł na wóz, wstrząsnął siedzenie i klapnął pośrodku, nie
zostawiając mi miejsca koło siebie. Potem odpętał lejce z kłonicy,
wziął bat i czekał w pogotowiu. A mnie zrobiło się przykro, sam sobie
wydałem się śmieszny, żeby nie powiedzieć marny. Czymże była ta moja
nierozumna młodzieńcza szlachetność wobec jego upokorzenia. Nie
potrafiłem nawet tego pojąć, że nie pożyczył ani konia, ani wozu, ani
derki, ani słomy na siedzenie, abyśmy sił
kiedyś<br>tam, gdy zagrażać mi będą już tylko wspomnienia, napastliwe jak osy, że<br>śmierć nawet potrafią zatruć, a cóż dopiero życie.<br> - No, zbieraj się - powiedział takim tonem, jakby i jemu było<br>nielekko.<br> Wlazł na wóz, wstrząsnął siedzenie i klapnął pośrodku, nie<br>zostawiając mi miejsca koło siebie. Potem odpętał lejce z kłonicy,<br>wziął bat i czekał w pogotowiu. A mnie zrobiło się przykro, sam sobie<br>wydałem się śmieszny, żeby nie powiedzieć marny. Czymże była ta moja<br>nierozumna młodzieńcza szlachetność wobec jego upokorzenia. Nie<br>potrafiłem nawet tego pojąć, że nie pożyczył ani konia, ani wozu, ani<br>derki, ani słomy na siedzenie, abyśmy sił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego