Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
Roch. Od kiedy Zdzichu rozbił fiata, stała pusta. Teraz jednak w półmroku majaczyły w niej jakieś kształty. Poczułem mocny zapach konia - wilgotną sierść, świeże końskie pączki.
Tola otworzyła jedno skrzydło wrót, wpuszczając światło do środka. Większą część klepiska zajmował wóz, staroświecki, na drewnianych kołach z metalowymi obręczami. Obok, przywiązany do kłonicy, stał gniady koń. W poprzek drewnianych burt wozu, na desce służącej do siedzenia, leżał worek wypełniony słomą; z jego szczytu łypał na nas ślepiami biało-żółty, kudłaty kundel. Dostrzegłem też bat. Czarny, z supełkami na rzemyku i z czerwonym chwostem na końcu. Supełków było pięć. Kiedyś podobnym batem dziadek złoił
Roch. Od kiedy Zdzichu rozbił fiata, stała pusta. Teraz jednak w półmroku majaczyły w niej jakieś kształty. Poczułem mocny zapach konia - wilgotną sierść, świeże końskie pączki. <br>Tola otworzyła jedno skrzydło wrót, wpuszczając światło do środka. Większą część klepiska zajmował wóz, staroświecki, na drewnianych kołach z metalowymi obręczami. Obok, przywiązany do kłonicy, stał gniady koń. W poprzek drewnianych burt wozu, na desce służącej do siedzenia, leżał worek wypełniony słomą; z jego szczytu łypał na nas ślepiami biało-żółty, kudłaty kundel. Dostrzegłem też bat. Czarny, z supełkami na rzemyku i z czerwonym chwostem na końcu. Supełków było pięć. Kiedyś podobnym batem dziadek złoił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego