pudełko sceny. Dyrektor Szroeder na szczęście też wierzył w rozsadzanie pudełka sceny, w rozsądnych granicach. Czy się więc uda stworzyć nową substancję, roznieść dookoła nowe głosy i obrazy? Czuł, że lada chwila wszystko się stanie jasne. Wszystko było nieskończonością i wszystko było takie, jakie miało być. Całość rozstrzygnie się, kiedy klucz zachrobocze w stalowym gnieździe zamka, kiedy odskoczy zapadka, kiedy we dwoje zejdą z mostu w wysoką trawę łąk.<br>Wydawało mu się, że uszedł już dobre pół mili. Nie dostrzegł po drodze gazociągu nad rzeką, lecz nawet się nie dziwił. Zbyt ciemno. Nieważne, byle naprzód. Kiedy szedł, było mu trochę cieplej