źródłom tego mniemania i argumentom przemawiającym za i przeciwko niemu.<br>Teza o konflikcie cywilizacyjnym jako jednym z mechanizmów napędowych historii nie jest oczywiście nowa - wystarczy przypomnieć Arnolda Toynbee czy naszego Feliksa Konecznego.<br>Niedawno powrócił do niej wybitny i głośny &lt;orig&gt;harvardzki&lt;/&gt; politolog Samuel P. Huntington, traktując tę tezę nie jako uniwersalny klucz interpretacyjny dziejów a jako użyteczny model pozwalający jego zdaniem na płodne interpretacje i prognozy w &lt;orig&gt;pozimnowojennym&lt;/&gt; świecie.<br>Nie po raz pierwszy twierdzenia tego autora budzą powszechne zainteresowanie i wchodzą w szeroki obieg intelektualny - tak było przed laty z jego książką "Porządek polityczny w zmieniających się społeczeństwach", a ostatnio z "Trzecią