list.<br>- Pani jest w szpitalu. Prosiła, żeby pan przeczytał i przyjechał. Na Wawelskiej - dodała i dramatycznie zawiesiła głos.<br>- Nie rozumiem. To znaczy, że co, coś poważnego? Z sercem czy co?<br>- Pan nie wie? Na Wawelskiej jest Instytut Onkologiczny... - Sąsiadka podniosła do oczu fartuch, którym była przepasana. Odwrócił się i włożył klucz w drzwi.<br>- Dziękuję pani, rozumiem.<br>Wszedł, zamknął drzwi, usiadł ciężko w salonie i rzuciwszy płaszcz na tapczan, otworzył kopertę.<br>- Kochany - pisała ostrym, znanym mu dobrze pismem - nie mogę już czekać, mam załatwione miejsce od dzisiaj. Pół roku temu miałam pierwszą operację, nie niepokoiłam cię, miał być to niemal rutynowy w