Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
tobą, defraudancie! Poczekaj spokojnie, znajdą cię na pewno. I nie szarp się, zrobisz sobie krzywdę.
Wjechałem terenówką do stodoły, rzuciłem jego komórkę na siedzenie; nie chciałem, żeby do mnie dzwonili i próbowali nas namierzać. Poza tym w sądzie każdy drobiazg może się liczyć. Zamknęliśmy obie bramy i drzwi wejściowe na klucz. Kalkulowałem, że minie kilka godzin, zanim wojskowi odnajdą pułkownika i zorganizują pościg za nami. Podjechałem więc do Rumiankiewiczów pozbierać swoje rzeczy i zostawić mamie klucze do domu. Na wszelki wypadek poprosiłem ją, żeby zajrzała tam jutro rano; nic nie rozumiała, ale przyrzekła, że tak zrobi. Na szosie starałem się nie
tobą, defraudancie! Poczekaj spokojnie, znajdą cię na pewno. I nie szarp się, zrobisz sobie krzywdę. <br>Wjechałem terenówką do stodoły, rzuciłem jego komórkę na siedzenie; nie chciałem, żeby do mnie dzwonili i próbowali nas namierzać. Poza tym w sądzie każdy drobiazg może się liczyć. Zamknęliśmy obie bramy i drzwi wejściowe na klucz. Kalkulowałem, że minie kilka godzin, zanim wojskowi odnajdą pułkownika i zorganizują pościg za nami. Podjechałem więc do Rumiankiewiczów pozbierać swoje rzeczy i zostawić mamie klucze do domu. Na wszelki wypadek poprosiłem ją, żeby zajrzała tam jutro rano; nic nie rozumiała, ale przyrzekła, że tak zrobi. Na szosie starałem się nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego