o moim przyjacielu, który nagle okazał się przyjacielem mojej narzeczonej, niedoszłej matki mojej córki...<br>- Tak, naturalnie, opowiedz!<br>*<br>Zawsze strasznie lubiłam Buszującego w zbożu, no i bywałam na przedstawieniach tak często jak tylko mogłam. Oczywiście, fakt, że mój chłopak grał tam główną rolę, a nawet dokonał adaptacji angielskiego tekstu sztuki, miał kluczowe znaczenie. Bo tak w ogóle, to tego teatru nie lubiłam. Był taki poważny, taki dorosły, może nawet za bardzo dorosły, bo często pokazywali takie sztuki, w których były jakieś ważne sprawy polityczne, psychologiczne, a w gruncie rzeczy ani większych ról nie było, ani niczego zabawnego. Przed Buszującym najbardziej podobała mi