Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
optymista-bas.
- Nie masz pan co się śpieszyć, jeśli syn wdał się w ojca, to ledwo dziś na , świat wyjrzy i łapankę zwącha, zaraz się cofnie z powrotem.
Zarechotali gromadnie. Bas przodował bez żadnych pretensji o kpinę. Jerzemu zaczęło się dłużyć. Wyjrzał. Na rogu nie było już nikogo. Jakaś stara kobiecina w chustce na głowie zbliżała się z tamtej strony.
- Pojechały - rzuciła mijając bramę. Warszawski system bezpieczeństwa zbiorowego działał nienagannie, bo zanim Jerzy doszedł do rogu ulicy, zaroiło się od ludzi. W tym samym czasie telefony niosły nieskomplikowany, jak na styczniowe mrozy, szyfr: "Burza przeszła" lub: "Ulewa oddaliła się, możesz przyjść
optymista-bas.<br>- Nie masz pan co się śpieszyć, jeśli syn wdał się w ojca, to ledwo dziś na , świat wyjrzy i łapankę zwącha, zaraz się cofnie z powrotem.<br>Zarechotali gromadnie. Bas przodował bez żadnych pretensji o kpinę. Jerzemu zaczęło się dłużyć. Wyjrzał. Na rogu nie było już nikogo. Jakaś stara kobiecina w chustce na głowie zbliżała się z tamtej strony.<br>- Pojechały - rzuciła mijając bramę. Warszawski system bezpieczeństwa zbiorowego działał nienagannie, bo zanim Jerzy doszedł do rogu ulicy, zaroiło się od ludzi. W tym samym czasie telefony niosły nieskomplikowany, jak na styczniowe mrozy, szyfr: "Burza przeszła" lub: "Ulewa oddaliła się, możesz przyjść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego