Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
która trzęsła się na wybojach. Pewno wiozą mnie do mego ojca, myślałam. Ktoś mi wołał nad uchem - diewuszka, diewuszka, Niemiec kaput!

W szpitalu wszyscy byli dla mnie mili. Dziwiłam się, bo myślałam, że te czasy się na zawsze skończyły, kiedy ludzie byli mili dla mnie. Dali mi nowe, duże kamasze, koc, rubaszkę do kolan, konserwy i czekoladę w węzełek. Ofiarowali mi nawet paczkę papierosów i bardzo się dziwili, że nie chcę. Pytali, dokąd zamierzam iść. Powiedziałam, że szukać matki.

Szłam z węzełkiem główną ulicą Łucka, gdy zobaczyła mnie kobieta z Horochowa, Sonia, która pamiętała mnie z getta. Zabrała mnie do siebie
która trzęsła się na wybojach. Pewno wiozą mnie do mego ojca, myślałam. Ktoś mi wołał nad uchem - diewuszka, diewuszka, Niemiec kaput!<br><br>W szpitalu wszyscy byli dla mnie mili. Dziwiłam się, bo myślałam, że te czasy się na zawsze skończyły, kiedy ludzie byli mili dla mnie. Dali mi nowe, duże kamasze, koc, rubaszkę do kolan, konserwy i czekoladę w węzełek. Ofiarowali mi nawet paczkę papierosów i bardzo się dziwili, że nie chcę. Pytali, dokąd zamierzam iść. Powiedziałam, że szukać matki.<br><br>Szłam z węzełkiem główną ulicą Łucka, gdy zobaczyła mnie kobieta z Horochowa, Sonia, która pamiętała mnie z getta. Zabrała mnie do siebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego