Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ostatecznego i nieuchronnego i od razu zrozumiałam, że nie żyją.
Dziewczyna niczego nie ruszała, nie dotykała. Stała przez kilka minut bez ruchu i wpatrywała się w oboje przybranych rodziców. Jak stwierdziła bez oporów, "od razu poczuła głęboką ulgę, że skończyły się jej męczarnie w tym domu, gdzie nikt jej nie kochał i gdzie każdemu zawadzała". Szafy w sypialni były pootwierane, a rzeczy wyrzucone na podłogę. To samo było w jej pokoju, a nawet - jak stwierdziła później policja - także na strychu. - Nie miałam wątpliwości, że zamordowano ich po to, by ukraść pieniądze i biżuterię - powiedziała sierżantowi, który przeprowadzał wstępne czynności śledcze. Według
ostatecznego i nieuchronnego i od razu zrozumiałam, że nie żyją.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>Dziewczyna niczego nie ruszała, nie dotykała. Stała przez kilka minut bez ruchu i wpatrywała się w oboje przybranych rodziców. Jak stwierdziła bez oporów, &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"od razu poczuła głęboką ulgę, że skończyły się jej męczarnie w tym domu, gdzie nikt jej nie kochał i gdzie każdemu zawadzała"&lt;/&gt;&lt;/&gt;. Szafy w sypialni były pootwierane, a rzeczy wyrzucone na podłogę. To samo było w jej pokoju, a nawet - jak stwierdziła później policja - także na strychu. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Nie miałam wątpliwości, że zamordowano ich po to, by ukraść pieniądze i biżuterię&lt;/&gt;&lt;/&gt; - powiedziała sierżantowi, który przeprowadzał wstępne czynności śledcze. Według
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego