kawę, w czym wydatnie przeszkadzała mu Laura, rozparta na jego kolanach. Pyza skromnie, lecz zazdrośnie tuliła się do jego boku. Wszyscy troje, utrwaleni w tym dziwnym układzie, rozgrywali z werwą partyjkę makao.<br>Na widok Gabrieli dziewczynki uradowały się serdecznie i - nie wypuszczając kart z dłoni - zapytały, jak się czuje mamusia kochana. Pan Jankowiak natomiast karty swe odłożył, chciał wstać i się ukłonić, lecz nie mógł, wobec czego tylko uniósł się ze swego miejsca, wraz z Laurą, po czym orzekł z silnym przekonaniem, a więc autorytatywnie:<br>- Jak pani tak ciągle mdleje, to murowane, że będzie chłopiec!<br><br><page nr=144><br>6.<br><br>Oglądać z zapartym tchem inscenizację