Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
że są to kwiaty nagrobne, zaduszne, przypominające zmarłych... Gdyby Witek przyniósł jej różę, byłaby uszczęśliwiona. Chryzantemę uważała jednak za kwiat złowróżbny... Zmarszczyła brwi. Przez szpary w parawanie patrzyła na Witka, który zatrzymał się przed lustrem i trzymając nieszczęsny kwiat, starał się wyglądać jak najpoważniej. Jakże pocieszne miny stroił twój przyszły kochanek.
- Chciałbym panią zobaczyć - powiedział niecierpliwie. - Czy muszę czekać?
- Nie - odpowiedziała, wychodząc zza parawaniku w bieliźnie.
Nie powiedział już nic. Objął ją, przytulił, oparł o toaletkę i całował, ściągając równocześnie majtki. Zarzuciła mu ramiona na szyję i poddała się bezwolnie. Wszedł w nią natychmiast i szybkimi ruchami bioder doprowadził do gwałtownego
że są to kwiaty nagrobne, zaduszne, przypominające zmarłych... Gdyby Witek przyniósł jej różę, byłaby uszczęśliwiona. Chryzantemę uważała jednak za kwiat złowróżbny... Zmarszczyła brwi. Przez szpary w parawanie patrzyła na Witka, który zatrzymał się przed lustrem i trzymając nieszczęsny kwiat, starał się wyglądać jak najpoważniej. Jakże pocieszne miny stroił twój przyszły kochanek.<br> - Chciałbym panią zobaczyć - powiedział niecierpliwie. - Czy muszę czekać?<br> - Nie - odpowiedziała, wychodząc zza parawaniku w bieliźnie.<br> Nie powiedział już nic. Objął ją, przytulił, oparł o toaletkę i całował, ściągając równocześnie majtki. Zarzuciła mu ramiona na szyję i poddała się bezwolnie. Wszedł w nią natychmiast i szybkimi ruchami bioder doprowadził do gwałtownego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego