wypadkową doskonałości cielesnej i doskonałej pustki wewnętrznej. Niekiedy słowem myślę, że koty są kretynami całkowitymi, wyposażonymi w zabójczy dar uwodzenia samym pięknem. Niekiedy przeczuwam, że w moją fascynację kotami jest metaforycznie wpisana klęska wszystkich nieszczęśników, którzy dali się zwieść doskonałemu, a pustemu pięknu i uzależnili od narkotyczności dotyku. I że kocie piękno fałszywie sugeruje jakieś wyższe wartości, a tu poza pełną michą i ciepłym wyrem innych wartości nie ma. Tak niekiedy myślę, ale odrzucam te myśli radykalnie. Obowiązkiem (psim) teologa, który wie, że w następnym ruchu myślowym udowodni nieistnienie Boga, jest przerwanie pracy. A jak się nie oprze, nie śmie rezultatu