pod dowództwem Szendzielorza, czyli Łupaszki.<br>Przyłączył się do nich.<br>Był jego zastępcą, bo miał stopień oficera rezerwy.<br>Potem był ranny i został w Puszczy Białowieskiej.<br>Gdy wpadł ten Szendzielorz-Łupaszko, znaleźli fotografię.<br>A Jasienica przypadkiem w Krakowie poszedł do jakiegoś mieszkania, gdzie był kocioł i tam wpadł.<br>Parę dni ten kocioł trwał.<br>Ja o tym wiedziałem, bo mi nawet Aleksander Bocheński, który był posłem, powiedział.<br>Więc mówię: "To idź tam, jak tam jest kocioł".<br>On mówi: "No, raczej nie".<br>Po tej fotografii poznali, że to jest zastępca Łupaszki.<br>Wzięli go w kajdany, zawieźli do Warszawy.<br>Po paru miesiącach został zwolniony - są