Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
wyszarpnął kij, dopadł pasterzy, opowiadał wymachując dłońmi.
Lewa strona szosy już była wolna, Istvan wtłoczył się między szare grzbiety spychając stado.
Kiedy wtopili się w niebieskawy chłód nocy, zapytał:
- Nic cię nie uderzyło w wędrówce nomadów?
Milczała.
- Oni szli cicho, jakby pędzili skradzione stada, owce nie miały brzękadeł, a krowy kołatek, nawet psy nie szczekały... Roztopili się w mroku.
- Tylko zapach tlącego się drewna został i odór ropiejącej rany, tak jakby on jeszcze siedział za nami - skuliła się z gniewem. - Nawet nie jestem pewna, czy nie myślał, żeśmy go chcieli porwać? Pasterze nie wyglądali na uszczęśliwionych jego powrotem.
- Porzucili go, jest
wyszarpnął kij, dopadł pasterzy, opowiadał wymachując dłońmi.<br>Lewa strona szosy już była wolna, Istvan wtłoczył się między szare grzbiety spychając stado.<br>Kiedy wtopili się w niebieskawy chłód nocy, zapytał:<br>- Nic cię nie uderzyło w wędrówce nomadów?<br>Milczała.<br>- Oni szli cicho, jakby pędzili skradzione stada, owce nie miały brzękadeł, a krowy kołatek, nawet psy nie szczekały... Roztopili się w mroku.<br>- Tylko zapach tlącego się drewna został i odór ropiejącej rany, tak jakby on jeszcze siedział za nami - skuliła się z gniewem. - Nawet nie jestem pewna, czy nie myślał, żeśmy go chcieli porwać? Pasterze nie wyglądali na uszczęśliwionych jego powrotem.<br>- Porzucili go, jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego