Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: W kraju niewiernych
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2000
Co? Santana?
- Może. A może zaczekamy na tego piromana.
Llameth wywinął usta w charakterystycznym dla niego, szyderczo-okrutnym uśmiechu.
- Długo czekać nie będziemy.
Obserwowała nas jakiś czas, nim wyszła z cienia drzew. Przez ramię przewieszony miała łuk, niosła ustrzelonego zająca. Mrugnąłem: gracz.
Zająca rzuciła na ziemię przy ognisku. Łuk i kołczan zdjęła.
- A ciebie nie znam - rzekła, przypatrując mi się badawczo. Dziwna była ta zaciętość, z jaką ostentacyjnie ominęła wzrokiem Santanę, nawet ja ją zauważyłem; zerknąłem na niego szybko.
Czarny, odwracając się ku mroczniejącym falom przyleśnych pól, uśmiechnął się sarkastycznie.
- To atrapa, nie widzisz?
Kobieta i Llameth mrugnęli niemal jednocześnie.
- Już
Co? Santana?<br>- Może. A może zaczekamy na tego piromana.<br>Llameth wywinął usta w charakterystycznym dla niego, szyderczo-okrutnym uśmiechu.<br>- Długo czekać nie będziemy.<br>Obserwowała nas jakiś czas, nim wyszła z cienia drzew. Przez ramię przewieszony miała łuk, niosła ustrzelonego zająca. Mrugnąłem: gracz.<br>Zająca rzuciła na ziemię przy ognisku. Łuk i kołczan zdjęła.<br>- A ciebie nie znam - rzekła, przypatrując mi się badawczo. Dziwna była ta zaciętość, z jaką ostentacyjnie ominęła wzrokiem Santanę, nawet ja ją zauważyłem; zerknąłem na niego szybko.<br>Czarny, odwracając się ku mroczniejącym falom przyleśnych pól, uśmiechnął się sarkastycznie.<br>- To atrapa, nie widzisz?<br>Kobieta i Llameth mrugnęli niemal jednocześnie.<br>- Już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego