czasem która zejdzie tam do niego, do piwnicy... Bo wie pan, on sobie takie apartamenty wybudował, że ho, ho!... Ale żeby jakieś świństwa, dzieci, pierwsze słyszę. Żadna się nie skarżyła. Zawsze wychodzą uśmiechnięte, z kwiatkiem, odprowadzane przez jednego z tych ochroniarzy.<br>- Więc ploty?<br>- Ploty, panie, ploty! Bogactwo ludzi w oczy kole, to gadają. Zresztą siłą nikt tych pań nie ciągnie. Czasami nawet czekają tu na portierni, bo on, uważasz pan, panie Zygmuncie, przyjmuje bardzo późno wieczorem. Czekają smutne, a zazwyczaj wychodzą wesołe, więc jaki grzech?... A wie pan, że ja jeszcze pana prezesa na oczy nie widziałem. Dziwne. Ci ochroniarze wszystko