i przyjrzeć się z bliska, co to<br>takiego, spostrzegła, że stworzenie podjęło dalszy trud. A gdy ujrzała,<br>w jaki sposób pokonuje kolejne stopnie, zupełnie zbaraniała.<br> Nie wiedziała, co to w ogóle jest. Nie potrafiła przypisać z trudem<br>dostrzeganych zarysów żadnemu znanemu stworzeniu.<br> Przestrzeń dzielącą je od kolejnego skłonu schodów pokonało, kolebiąc<br>się na boki, rozkołysanym kaczym chodem. Najdziwniejsze jednak było to,<br>co nastąpiło potem. Jego wspinanie się na stopień. Mianowicie najpierw<br>przed nim stanęło, niemal doń przywarło. Samo zresztą było niewiele od<br>niego wyższe. A potem z olbrzymim wysiłkiem zaczęło się nań wspinać, a<br>kiedy betonowa krawędź była już w połowie jego