Zdarzało się, że poniektóre rody kmiece tylko dlatego umiały się podpisać, czytać książeczkę do nabożeństwa, że się od paru pokoleń żarły ze sobą.<br> Pamiętamy też kłótnię bez jednego słowa, ale przecież słyszalną, głośną, chociaż nie mającą nic wspólnego z filozofowaniem.<br> Otóż dwóch ubogich staruszków, którzy przez całe życie żyli zgodnie kolegując z sobą od dziecka, przyświadczając sobie na weselu i na jarmarku, obraziło się nagle na siebie za wspominki nieopatrzne z jakiejś zalecanki.<br> Któregoś dnia spostrzegła wieś, że obywają się bez jednego słowa, nie patrzą na siebie, nie stukają się laska o laskę, nie klepią się po udach i nie chichoczą