Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
poobijanej żelaznej szafki i wyciągnął swój owinięty ręcznikiem modem. Pomacawszy na oślep w śniadaniowej foremce, oderwał kawałek bułki, przeżuł go parę razy, wypluł, a następnie, śliniąc palce, zalepił nim maleńki jak główka szpilki obiektyw umieszczony nad klawiaturą.
Trzymając modem przed nosem, wystękał numer. Na ekranie wielkości pudełka zapałek zaczęły się kolejno ukazywać symbole poszczególnych stref. Wreszcie zobaczył siwą głowę Olki na tle ściany z kilkoma obrazkami i zapalonej lampy w rogu pokoju.
- To ty, tatuś? Czemu cię nie widać? - zachrypiało tak głośno, że aż zadrżała mu ręka.
- Nic, nic. Jakaś pewnie awaria tu u nas. Ja ciebie widzę wspaniale.
- W domu
poobijanej żelaznej szafki i wyciągnął swój owinięty ręcznikiem modem. Pomacawszy na oślep w śniadaniowej foremce, oderwał kawałek bułki, przeżuł go parę razy, wypluł, a następnie, śliniąc palce, zalepił nim maleńki jak główka szpilki obiektyw umieszczony nad klawiaturą. <br>Trzymając modem przed nosem, wystękał numer. Na ekranie wielkości pudełka zapałek zaczęły się kolejno ukazywać symbole poszczególnych stref. Wreszcie zobaczył siwą głowę Olki na tle ściany z kilkoma obrazkami i zapalonej lampy w rogu pokoju.<br>- To ty, tatuś? Czemu cię nie widać? - zachrypiało tak głośno, że aż zadrżała mu ręka.<br>- Nic, nic. Jakaś pewnie awaria tu u nas. Ja ciebie widzę wspaniale.<br>- W domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego