Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
kłopotami. Minęło prawie sto lat od czasów, gdy niefrasobliwie złożony podpis na "bumadze" podsuniętej przez sołtysa, oznaczał dobrowolną zgodę na pójście do rosyjskiego wojska. Ale w umysłach i duszach tych ludzi, mieszkających nadal w tych samych wsiach, utrzymał się dawny strach przed władzą, wzmocniony przez lata stalinizmu i ówczesne próby kolektywizacji, która oznaczała odebranie im ziemi.
Komisarz uznał, że musi sam tam pojechać i porozmawiać z mieszkańcami T., a potem nakłonić komendanta posterunku do przekopania piwnicy.
- Niech mi pan na koniec powie tak zupełnie prywatnie - zapytał komisarz F. - nie ciekawiło pana, co się naprawdę wydarzyło? I dlaczego Genowefa R. uważa, że
kłopotami. Minęło prawie sto lat od czasów, gdy niefrasobliwie złożony podpis na "bumadze" podsuniętej przez sołtysa, oznaczał dobrowolną zgodę na pójście do rosyjskiego wojska. Ale w umysłach i duszach tych ludzi, mieszkających nadal w tych samych wsiach, utrzymał się dawny strach przed władzą, wzmocniony przez lata stalinizmu i ówczesne próby kolektywizacji, która oznaczała odebranie im ziemi.<br>Komisarz uznał, że musi sam tam pojechać i porozmawiać z mieszkańcami T., a potem nakłonić komendanta posterunku do przekopania piwnicy.<br>&lt;q&gt;- Niech mi pan na koniec powie tak zupełnie prywatnie&lt;/&gt; - zapytał komisarz F. &lt;q&gt;- nie ciekawiło pana, co się naprawdę wydarzyło? I dlaczego Genowefa R. uważa, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego