Kaczorem poszli na podpuchę. I faktycznie, nagle z niebytu ciemnej ulicy wychynęło trzech kolesi. Chcecie kupić wódkę, spytali się. Chcemy, chcemy, mówią chłopcy. No to dajcie kasę, a my wam zaraz przyniesiemy, tu jest taka meta, ale sprzedają tylko znajomym. Ale Kaczy z Dżabą zamiast im dać kasę to łapią kolesi za wsiarz, ale każdy tylko po jednym, więc trzeci ucieka. I w tym momencie za rogu wysypuje się reszta i leci na pomoc, samochód wyskakuje z piskiem opon, naprawdę jak na amerykańskich filmach, i zajeżdża drogę temu trzeciemu, który biegnie panicznie wprost przed siebie zamiast zniknąć gdzieś w mrocznym podwórku