w mgnieniu oka zmącił powierzchnię<br>morza. Burza rozpętała się na dobre. Lunął deszcz. Wilmowski schronił<br>się z Tomkiem do palarni, aby przez okno obserwować walkę żywiołów.<br>Morze szalało we wściekłym tańcu. Olbrzymie fale, rozbryzgujące się pod<br>uderzeniami straszliwej wichury, miotały statkiem. Fale tylne, boczne i<br>przednie mieszały się bezładnie, tworzyły koliska i spienione wiry.<br> "Aligator", uderzany wichrem, kąpany po czubki masztów bryzgami<br>rozszalałych fal, toczył uciążliwą walkę o swe istnienie. Całą siłą<br>rozdygotanych śrub przecinał wyrastające przed nim olbrzymie fale,<br>kładł się na boki, jakby dla wytchnienia, potem znów wspinał się<br>mozolnie na zwały wodne, ciężko spadał w przepastne otchłanie,<br>trzeszczał