robiła z tej w gruncie rzeczy zabawy. Czasem, gdy się któryś zapomniał, wystarczyło dać chochlą po łapach.<br>- I żaden ci nie odpowiada? - dziwiła się Fela. - Tylu jest tu przecież chłopców ładnych, zdrowych...<br>Tak, ale zdrowia Weronka miała pod dostatkiem, starczyłoby jeszcze dla innych. Nie szukała w mężczyźnie siły, przeciwnie, mogłaby koło niego chodzić i dbać jak o małe dziecko, byle tylko lepszy był od niej. Żeby pokazywał rzeczy piękne i wzniosłe, budził ten dreszcz tęsknoty i uniesienia, który nieraz ona, niepiśmienna i opuszczona, uczuwała w kościele jak taki ślepak, który miewa jednak wrażenia świetlne, cienie i błyski, nic więcej. Dlatego tyle