dzieleniu się swoją prywatnością i tak wybitnie wstrzemięźliwi. Tacy Blairowie zakazali opowiadania o swoim życiu rodzinnym nawet mleczarzowi i fryzjerce pani premierowej. Gdzie więc tam politykom do gwiazd estrady i telewizji, które traktują swe brzuchy i dzieci jak protezy sukcesów i wykorzystują je do własnych kampanii PR. W efekcie w kolorowych pismach mamy dzieckonowele: flirtowanie z myślą o ciąży ("Od dawna marzę o dziecku"), zajście w ciążę ("Czuję się kimś innym, przestałam myśleć o sobie"), przygotowania do porodu ("Urządziliśmy pokoik dziecinny, a Marek uczy się przewijać"), poród, pępkowe, Marek przewija, babcia się cieszy, chrzciny, pierwszy spacer... Czy ktoś kazałby Jerzemu Buzkowi