od wojny,<br>daj chwilę odpocznienia wszystkim niespokojnym.<br>Koniec modlitwy. Teraz grzmi.<br>A echo odpowiada mi<br>i w mazowieckich ostach,<br>i w błotach Pińska...<br>Słyszysz, jak brzmi<br>moja codzienna, moja uparta, moja prosta<br>pieśń cherubińska.<br><br>1930</><br><br><br><br><div type="poem" sex="m" year=1931><tit>PALCEM PLANETY OBRACASZ</><br><br>Palcem planety obracasz,<br>tchem - miliardowe gwichty<br>i twoja to sprawia praca,<br>że kołują złote jak nigdy.<br><br>Kwiaty posadzasz wesołe,<br>że pachnie w mym całym <orig>domie</>,<br>i różę, na róży pszczołę,<br>na pszczole - słoneczny promień.<br><br>Gdy kończę pracę, to do mnie<br>przybliżasz się, niepojęta -<br>i uczę się astronomii<br>na twych gwiaździstych piętach;<br><br>i sen, jak pył szafirowy,<br>na śpiące usta się sypie,<br>na skrytą