Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
minaretów, i wspiąłem się po krętych schodach na jego szczyt, i wiedziałem, że w ciasnym pomieszczeniu na górze powinienem ująć w dłonie drewniane uchwyty i poruszając się wraz z nimi, wprawić je w ruch,
i wieża rozkołysała się, a gdy spojrzałem na bliźniaczy minaret, i on - oddalony o wiele metrów - kołysał się, i wiedziałem, że jest tam Książę, tak jak ja jestem tutaj, że jesteśmy ze sobą połączeni tajemniczymi więzami, że należę do niego, że to dziewczęce we mnie pragnie go, i on czuje to na odległość, i łączy nas to drżenie i ten ruch, jakby nasze ciała połączyły się i
minaretów, i wspiąłem się po krętych schodach na jego szczyt, i wiedziałem, że w ciasnym pomieszczeniu na górze powinienem ująć w dłonie drewniane uchwyty i poruszając się wraz z nimi, wprawić je w ruch,<br>i wieża rozkołysała się, a gdy spojrzałem na bliźniaczy minaret, i on - oddalony o wiele metrów - kołysał się, i wiedziałem, że jest tam Książę, tak jak ja jestem tutaj, że jesteśmy ze sobą połączeni tajemniczymi więzami, że należę do niego, że to dziewczęce we mnie pragnie go, i on czuje to na odległość, i łączy nas to drżenie i ten ruch, jakby nasze ciała połączyły się i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego