Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
płucach. To właśnie się czuło, gdy patrzyło się w butelkowo zielone oczy Szarleja. Na jego oblicze, w którym zdecydowanie więcej było z Hermesa niźli z Apollina.
Minęli wielką połać podmiejskiej ogrodowizny, potem kaplicę i szpital świętego Mikołaja. Reynevan wiedział, że hospicjum prowadzą joannici, wiedział też, że w Strzegomiu zakon ma komandorię. Zaraz przypomniał sobie księcia Kantnera i jego rozkaz, kierujący go do Małej Oleśnicy. I zaczął się niepokoić. Z joannitami mógł być kojarzony, zatem droga, którą jechał, nie była drogą ściganego wilka; wątpił, by kanonik Otto Beess pochwalił wybór. W tym momencie Szarlej po raz pierwszy dał dowód swej przenikliwości. Lub
płucach. To właśnie się czuło, gdy patrzyło się w butelkowo zielone oczy Szarleja. Na jego oblicze, w którym zdecydowanie więcej było z Hermesa niźli z Apollina. <br>Minęli wielką połać podmiejskiej ogrodowizny, potem kaplicę i szpital świętego Mikołaja. Reynevan wiedział, że hospicjum prowadzą joannici, wiedział też, że w Strzegomiu zakon ma komandorię. Zaraz przypomniał sobie księcia Kantnera i jego rozkaz, kierujący go do Małej Oleśnicy. I zaczął się niepokoić. Z joannitami mógł być kojarzony, zatem droga, którą jechał, nie była drogą ściganego wilka; wątpił, by kanonik Otto Beess pochwalił wybór. W tym momencie Szarlej po raz pierwszy dał dowód swej przenikliwości. Lub
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego