Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
od martwego punktu. Adresat zdaje się żądać dodatkowych uzasadnień: stąd dorzucone in extremis wtrącenia, czasem jawnie niedorzeczne. Wreszcie czytelnik może (powinien, chce?) zostać pouczony lub choćby powiadomiony o sensie opowieści. Dlatego narrator podkreśla stale konieczność "bycia uważnym"... Śmieszne to? Pewnie, że śmieszne. Moja pedanteria też śmieszna. Ale przecież rozważam sprawy komizmu, dokładniej, parodii.
Czegóż parodii? Wszechwiedzący narrator odczuwa wyraźnie obecność adresata (słuchacza?): zapewne, nie wtrąca się on explicite, ale zdaje się wpływać - gestami, mimiką, domyślnymi "ach", "a potem", "a dlaczego?" - na sposób opowiadania. Opowiadacz czuje się wtedy zobowiązany do wygłoszenia morału... To również ważne, że nie relacjonuje on jednego osobliwego zdarzenia
od martwego punktu. Adresat zdaje się żądać dodatkowych uzasadnień: stąd dorzucone in &lt;foreign&gt;extremis&lt;/&gt; wtrącenia, czasem jawnie niedorzeczne. Wreszcie czytelnik może (powinien, chce?) zostać pouczony lub choćby powiadomiony o sensie opowieści. Dlatego narrator podkreśla stale konieczność "bycia uważnym"... Śmieszne to? Pewnie, że śmieszne. Moja pedanteria też śmieszna. Ale przecież rozważam sprawy komizmu, dokładniej, parodii.<br>Czegóż parodii? Wszechwiedzący narrator odczuwa wyraźnie obecność adresata (słuchacza?): zapewne, nie wtrąca się on explicite, ale zdaje się wpływać - gestami, mimiką, domyślnymi "ach", "a potem", "a dlaczego?" - na sposób opowiadania. Opowiadacz czuje się wtedy zobowiązany do wygłoszenia morału... To również ważne, że nie relacjonuje on jednego osobliwego zdarzenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego