Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
że nie spocznie, aż świętokradcę dosięgnie i zbrodnię pomści.
Tylko Francesco Barberini milczał. Obejmując oburącz siwiejącą głowę, prosił
Boga o śmierć. Nie mówił nic, bo cóż by mógł rzec? Nikt nie był tyle winny nieszczęściu,
co on. Był winniejszy niźli ten nędzny zakrystian, którego pewno skuszono pieniędzmi!
Wszak jemu, nie komu innemu, zwierzył się ów straszny Polak ze swej nieposkromionej
żądzy posiadania cudownego obrazu. Jemu, nie komu innemu, mówił otwarcie, że
nie powróci do swojej ojczyzny sam... Jego objaśniali legaci, że dla Polaków
nie ma nic niepodobnego i że gotowi się ważyć na czyny, na które nikt się nie
waży... On
że nie spocznie, aż świętokradcę dosięgnie i zbrodnię pomści. <br>Tylko Francesco Barberini milczał. Obejmując oburącz siwiejącą głowę, prosił <br>Boga o śmierć. Nie mówił nic, bo cóż by mógł rzec? Nikt nie był tyle winny nieszczęściu, <br>co on. Był winniejszy niźli ten nędzny zakrystian, którego pewno skuszono pieniędzmi!<br>Wszak jemu, nie komu innemu, zwierzył się ów straszny Polak ze swej nieposkromionej <br>żądzy posiadania cudownego obrazu. Jemu, nie komu innemu, mówił otwarcie, że <br>nie powróci do swojej ojczyzny sam... Jego objaśniali legaci, że dla Polaków <br>nie ma nic niepodobnego i że gotowi się ważyć na czyny, na które nikt się nie <br>waży... On
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego