Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
się pusty i wkurzony już na dobre Piki kopnął z całej siły kosz na śmieci, na co wpadła do toalety sprzątaczka.
- Co za chamstwo! - krzyczała.
- Chamstwo? Chamstwo? - wołał Piki. - To jest chamstwo! To ma być bank?! Tu niczego nie ma! Nie ma ani mydła, ani ręczników! Nic nie działa! Pieprzona komuna!
Sprzątaczka nagle zaczęła płakać.
- Przepraszam, przepraszam, pani Pędziakowa. - Piki zreflektował się. - Wszystko przez te nerwy.
Nagle objął ją, pocałował w rękę i sam zaczął płakać. Kiedy po chwili wyszedł na korytarz, wpadł prosto na świrusa.
- A tak, proszę państwa, po każdej hossie musi być bessa - powtarzał tamten.
W gabinecie na
się pusty i wkurzony już na dobre Piki kopnął z całej siły kosz na śmieci, na co wpadła do toalety sprzątaczka.<br>- Co za chamstwo! - krzyczała.<br>- Chamstwo? Chamstwo? - wołał Piki. - To jest chamstwo! To ma być bank?! Tu niczego nie ma! Nie ma ani mydła, ani ręczników! Nic nie działa! Pieprzona komuna!<br>Sprzątaczka nagle zaczęła płakać. <br>- Przepraszam, przepraszam, pani Pędziakowa. - Piki zreflektował się. - Wszystko przez te nerwy.<br>Nagle objął ją, pocałował w rękę i sam zaczął płakać. Kiedy po chwili wyszedł na korytarz, wpadł prosto na świrusa.<br>- A tak, proszę państwa, po każdej hossie musi być bessa - powtarzał tamten.<br>W gabinecie na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego