Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
wszystkim Helenie, niech mnie natychmiast stąd
zabiera albo uciekam, jak mi Bóg miły!
Na razie nie mogę opuścić cierpiącego przyjaciela, któremu winien
jestem pociechę.
Tymczasem taki byłem wzburzony, że nic mi nie przychodziło do
głowy prócz zdawkowych słów: nie martw się, będzie dobrze itd., lecz
nie mogłem wykrztusić tak wyświechtanych komunałów.
Pozostał mi przyjacielski gest, który też wcale nie był łatwy.
Piotr nie lubił, aby go dotykano.
Miał w sobie arystokratyczną krew, która nie toleruje takich
poufałości.
0 ile się zorientowałem, była to mieszanka anglo-rosyjska.
W pewnych okolicznościach zachowująca się jak nitrogliceryna.
Starczy jeden nieopatrzny ruch, a wybuch jest niebywale
wszystkim Helenie, niech mnie natychmiast stąd<br>zabiera albo uciekam, jak mi Bóg miły!<br> Na razie nie mogę opuścić cierpiącego przyjaciela, któremu winien<br>jestem pociechę.<br> Tymczasem taki byłem wzburzony, że nic mi nie przychodziło do<br>głowy prócz zdawkowych słów: nie martw się, będzie dobrze itd., lecz<br>nie mogłem wykrztusić tak wyświechtanych komunałów.<br> Pozostał mi przyjacielski gest, który też wcale nie był łatwy.<br> Piotr nie lubił, aby go dotykano.<br> Miał w sobie arystokratyczną krew, która nie toleruje takich<br>poufałości.<br> 0 ile się zorientowałem, była to mieszanka anglo-rosyjska.<br> W pewnych okolicznościach zachowująca się jak nitrogliceryna.<br> Starczy jeden nieopatrzny ruch, a wybuch jest niebywale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego