Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
tak" i opuściłem gabinet, przeświadczony wprawdzie, że rozmawiałem z geniuszem, ale bez nadziei na drobną nawet zaliczkę.
Staś przybiegł z zapytaniem, jak mi poszło. Opowiedziałem mu o mojej wizycie. Pokiwał głową i rzekł z patosem:
- Trzeba go zamordować! Innego sposobu na niego nie ma!
Ba, ale jak? Obydwu nam zabrakło konceptu, jak doprowadzić Gluksmana do stadium zupełnego upadku.
Wszelkie pomysły, jakie nam przychodziły do głowy, niektóre całkowicie absurdalne, odpadały, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, jak ciężko tego człowieka wyprowadzić z równowagi.
Wśród rzucanych propozycji znalazł się i zamach bombowy, i spuszczenie mu lania w ciemnym zaułku, i napisanie donosu, że jest agentem
tak" i opuściłem gabinet, przeświadczony wprawdzie, że rozmawiałem z geniuszem, ale bez nadziei na drobną nawet zaliczkę.<br>Staś przybiegł z zapytaniem, jak mi poszło. Opowiedziałem mu o mojej wizycie. Pokiwał głową i rzekł z patosem:<br>- Trzeba go zamordować! Innego sposobu na niego nie ma!<br>Ba, ale jak? Obydwu nam zabrakło konceptu, jak doprowadzić Gluksmana do stadium zupełnego upadku.<br>Wszelkie pomysły, jakie nam przychodziły do głowy, niektóre całkowicie absurdalne, odpadały, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, jak ciężko tego człowieka wyprowadzić z równowagi.<br>Wśród rzucanych propozycji znalazł się i zamach bombowy, i spuszczenie mu lania w ciemnym zaułku, i napisanie donosu, że jest agentem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego