granicy pielgrzymów trafili od razu do świętego gaju Myrkvid. A miejsce to budzi strach. Nawet pielgrzymi i chorzy, którzy z najdalszych zakątków wędrują do Myrkvid po uzdrowienie, zatrzymują się w osiedlu niedaleko skraju lasu, nie śmiejąc wchodzić w głąb. Bo krążą plotki, że kto odważy się wejść do świętych dąbrów, kończy spalony na wolnym ogniu w Wiklinowej Babie. <br>Geralt wciągnął powietrze.<br>- Czyżby...<br>- Oczywiście - wampir znowu nie pozwolił mu dokończyć. - W gaju Myrkvid bytują druidzi. Ci, którzy dawniej mieszkali w Angrenie, w Caed Dhu, potem wywędrowali nad jezioro Monduirn, a wreszcie do Myrkvid, do Toussaint. Było nam przeznaczone, że do nich trafimy