Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
w chaszcze, potem dołączył do demeryta, obserwującego gościniec z zarośli. Przez chwilę nic się nie działo, ptaki przestały skrzeczeć, było cicho i tak spokojnie, że Reynevan już, już sposobił się wydrwić Szarleja i jego przesadną płochliwość. Nie zdążył.
Na rozstaje wpadli czterej jeźdźcy, otoczyli dziada wśród łomotu kopyt i chrapu koni.
- To nie strzegomscy - mruknął Szarlej. - A więc muszą to być... Reinmarze?
- Tak - potwierdził głucho Reynevan. - To oni.
Kyrielejson pochylił się z kulbaki, głośno pytał o coś dziada, Stork z Gorgowic napierał na niego koniem. Dziad kręcił głową, składał ręce, niechybnie życząc im, by ich wspomagała święta Petronela.
- Kunz Aulock - rozpoznał
w chaszcze, potem dołączył do demeryta, obserwującego gościniec z zarośli. Przez chwilę nic się nie działo, ptaki przestały skrzeczeć, było cicho i tak spokojnie, że Reynevan już, już sposobił się wydrwić Szarleja i jego przesadną płochliwość. Nie zdążył. <br>Na rozstaje wpadli czterej jeźdźcy, otoczyli dziada wśród łomotu kopyt i chrapu koni. <br>- To nie strzegomscy - mruknął Szarlej. - A więc muszą to być... Reinmarze? <br>- Tak - potwierdził głucho Reynevan. - To oni. <br>Kyrielejson pochylił się z kulbaki, głośno pytał o coś dziada, Stork z Gorgowic napierał na niego koniem. Dziad kręcił głową, składał ręce, niechybnie życząc im, by ich wspomagała święta Petronela. <br>- Kunz Aulock - rozpoznał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego