Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
zasmażce z cebuli i przekonywał mnie, że w mieście takiej zupy "nie dostanie się w żadnej restauracji". Dzięki niemu już jako dziecko rozwijałem zmysł ironii.
Konieczność szybkiego ożenku dziadek traktował jako oczywistość. Był znów ustawiony w życiu, wręcz majętny, ponadto oczekiwał, że Rastafiński wyrówna mu resztę poniesionych strat. Miał dostać konia, krowę i wóz - lepszy od starego, bo na gumach. Przyrzekłem interweniować i w tej sprawie, ale długo nie było okazji. Karzeł przepadał na całe dnie, krążył po okolicy z wojskową obstawą. Sądziłem, że to z przezorności; w końcu nosił przy sobie dużo rządowych pieniędzy. Wyobrażałem sobie, że skrzętnie rozdziela je
zasmażce z cebuli i przekonywał mnie, że w mieście takiej zupy "nie dostanie się w żadnej restauracji". Dzięki niemu już jako dziecko rozwijałem zmysł ironii.<br>Konieczność szybkiego ożenku dziadek traktował jako oczywistość. Był znów ustawiony w życiu, wręcz majętny, ponadto oczekiwał, że Rastafiński wyrówna mu resztę poniesionych strat. Miał dostać konia, krowę i wóz - lepszy od starego, bo na gumach. Przyrzekłem interweniować i w tej sprawie, ale długo nie było okazji. Karzeł przepadał na całe dnie, krążył po okolicy z wojskową obstawą. Sądziłem, że to z przezorności; w końcu nosił przy sobie dużo rządowych pieniędzy. Wyobrażałem sobie, że skrzętnie rozdziela je
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego