Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Kosińskiego, szanował go, poza tym był mimo pozorów dość nieśmiały i te zwierzenia zmąciły mu zupełnie w głowie.
- Może ja już pójdę.

Kosińska spojrzała na niego uważnie.
- Myśli pan, że to byłoby najlepsze wyjście?
- Nie, nie myślę - plątał się Skowroński. - Ja wiem, że to tak jakoś,.. ale zaraz, przecież mamy koniak. Właśnie, napijmy się koniaku. Dobry, francuski...
- Wie pan, co mi się w panu podoba, panie... jak panu na imię?
- Paweł.
- Panie Pawle. Podoba mi się właśnie pana niepewność. To, że poczuł się pan zakłopotany, że nie wiedział pan, co powiedzieć, że najchętniej by pan uciekł.
- Nie, to nie to - Skowroński
Kosińskiego, szanował go, poza tym był mimo pozorów dość nieśmiały i te zwierzenia zmąciły mu zupełnie w głowie.<br>- Może ja już pójdę.<br>&lt;page nr=12&gt;<br>Kosińska spojrzała na niego uważnie.<br>- Myśli pan, że to byłoby najlepsze wyjście?<br>- Nie, nie myślę - plątał się Skowroński. - Ja wiem, że to tak jakoś,.. ale zaraz, przecież mamy koniak. Właśnie, napijmy się koniaku. Dobry, francuski...<br>- Wie pan, co mi się w panu podoba, panie... jak panu na imię?<br>- Paweł.<br>- Panie Pawle. Podoba mi się właśnie pana niepewność. To, że poczuł się pan zakłopotany, że nie wiedział pan, co powiedzieć, że najchętniej by pan uciekł.<br>- Nie, to nie to - Skowroński
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego