Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
w rejon Głębi Sedny. Wtenczas czarodziejka wezwała mnie i Guthlafa...
- Potrzebuję ochotników - powiedziała Yennefer. - Tylko ochotników. Nie więcej, niż to konieczne, by przez krótki czas sterować drakkarem. Nie wiem, ilu do tego potrzeba ludzi, nie znam się na tym. Ale proszę, by nie zostawić na "Alkyone" nawet jednego człowieka ponad konieczną liczbę. I powtarzam - sami ochotnicy. To, co zamierzam zrobić... jest bardzo ryzykowne. Bardziej niż morska bitwa.
- Pojmuję - kiwnął głową stary seneszal. - I zgłaszam się pierwszy. Ja, Guthlaf, syn Svena, proszę o ten zaszczyt, pani.
Yennefer długo patrzyła mu w oczy.
- Dobrze - powiedziała. - A zaszczycona jestem ja.
- Też się zgłosiłem - powiedział
w rejon Głębi Sedny. Wtenczas czarodziejka wezwała mnie i Guthlafa...<br> - Potrzebuję ochotników - powiedziała Yennefer. - Tylko ochotników. Nie więcej, niż to konieczne, by przez krótki czas sterować drakkarem. Nie wiem, ilu do tego potrzeba ludzi, nie znam się na tym. Ale proszę, by nie zostawić na "Alkyone" nawet jednego człowieka ponad konieczną liczbę. I powtarzam - sami ochotnicy. To, co zamierzam zrobić... jest bardzo ryzykowne. Bardziej niż morska bitwa. <br> - Pojmuję - kiwnął głową stary seneszal. - I zgłaszam się pierwszy. Ja, Guthlaf, syn Svena, proszę o ten zaszczyt, pani.<br> Yennefer długo patrzyła mu w oczy.<br> - Dobrze - powiedziała. - A zaszczycona jestem ja.<br> - Też się zgłosiłem - powiedział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego