Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Jak to? Nie jesteś Rosjaninem? - spytał przedstawiciel okręgu.

- Jestem Polakiem... - rzekłem z dumą, która mnie samego zdziwiła.

- Tym bardziej godne jest pochwały, że nie będąc Rosjaninem, znasz dzieje imperium rosyjskiego, które obejmuje również Priwislińskij Kraj - wtrącił Korieniewski.

- To nie jest "Priwislińskij Kraj", to jest Polska - sprostowałem z godnością.

Nastąpiła chwila konsternacji.

Kiedy wróciłem na swoje miejsce, nie umiałem wytłumaczyć sobie ani Plujowi, skąd wiedziałem, że ta właśnie kartka jest oznaczona numerem siedemnastym.

- Jasnowidz! - drwił ze mnie w przerwie Biełokur. - Na pewno Korieniewski przedtem ci powiedział. Przecież jesteś jego pupilkiem.

- Całuj mnie w nos.

Nie czekając na wyniki egzaminu opuściłem szkołę i
Jak to? Nie jesteś Rosjaninem? - spytał przedstawiciel okręgu.<br><br>- Jestem Polakiem... - rzekłem z dumą, która mnie samego zdziwiła.<br><br>- Tym bardziej godne jest pochwały, że nie będąc Rosjaninem, znasz dzieje imperium rosyjskiego, które obejmuje również Priwislińskij Kraj - wtrącił Korieniewski.<br><br>- To nie jest "Priwislińskij Kraj", to jest Polska - sprostowałem z godnością.<br><br>Nastąpiła chwila konsternacji.<br><br>Kiedy wróciłem na swoje miejsce, nie umiałem wytłumaczyć sobie ani Plujowi, skąd wiedziałem, że ta właśnie kartka jest oznaczona numerem siedemnastym.<br><br>- Jasnowidz! - drwił ze mnie w przerwie Biełokur. - Na pewno Korieniewski przedtem ci powiedział. Przecież jesteś jego pupilkiem.<br><br>- Całuj mnie w nos.<br><br>Nie czekając na wyniki egzaminu opuściłem szkołę i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego