Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
inżynierów, nie licząc domorosłych geniuszy. Należał do nich niewątpliwie Jan Leeghwater. Dzięki swoim pramm uzyskał nieco przesadny przydomek holenderskiego Leonardo da Vinci. Skala jego zainteresowań była iście renesansowa zbudował ratusz w Rijp, rzeźbił, zajmował się malarstwem, a jego wyroby w metalu, drzewie, kości słoniowej cieszyły się wielkim powodzeniem. Obok zwykłych, konstruował także grające zegary oraz ogromną ilość maszyn do osuszania gleby.
Leeghwater sądził, że nic nie zaszkodzi, a przeciwnie pomoże prawdziwej nauce pewien dodatek czarnoksięstwa i tajemniczości. Organizował tedy pokazy, na które zapraszał elitarną publikę. We Francji, w przytomności Księcia Maurycego, demonstrował maszynę w kształcie dzwonu i w tej to maszynie
inżynierów, nie licząc domorosłych geniuszy. Należał do nich niewątpliwie Jan Leeghwater. Dzięki swoim pramm uzyskał nieco przesadny przydomek holenderskiego Leonardo da Vinci. Skala jego zainteresowań była iście renesansowa zbudował ratusz w Rijp, rzeźbił, zajmował się malarstwem, a jego wyroby w metalu, drzewie, kości słoniowej cieszyły się wielkim powodzeniem. Obok zwykłych, konstruował także grające zegary oraz ogromną ilość maszyn do osuszania gleby.<br> Leeghwater sądził, że nic nie zaszkodzi, a przeciwnie pomoże prawdziwej nauce pewien dodatek czarnoksięstwa i tajemniczości. Organizował tedy pokazy, na które zapraszał elitarną publikę. We Francji, w przytomności Księcia Maurycego, demonstrował maszynę w kształcie dzwonu i w tej to maszynie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego