Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
ze znajdującej się naprzeciw kawiarenki. Zamiast tłumaczyć nam, że ten lokal, choć z europejska nazwany kawiarnią, tego specjału nie posiada, i ryzykować utratę klientów, pofatygował się po kawę do sąsiada. Jak się okazało, nie zawiódł się w obliczeniach.
Chcąc ugościć rodaków i czując się gospodarzem, zamówiłem brandy, towarzysząc symbolicznie w konsumpcji. Przypominam sobie świetną opowieść Krążownik spod Somosiery Borchardta, jak to pasażerowie zakładali się, kim mogą być wystrojeni dystyngowani współpasażerowie mówiący w nie znanym im języku. Naukowcy? Profesorowie? Zapytani przez kogoś cudzoziemcy odpowiedzieli zgodnym chórem: Jesteśmy polskimi marynarzami! Nie chciano im wierzyć. Musieli pokazać książeczki marynarskie. Działo się to pół wieku
ze znajdującej się naprzeciw kawiarenki. Zamiast tłumaczyć nam, że ten lokal, choć z europejska nazwany kawiarnią, tego specjału nie posiada, i ryzykować utratę klientów, pofatygował się po kawę do sąsiada. Jak się okazało, nie zawiódł się w obliczeniach.<br> Chcąc ugościć rodaków i czując się gospodarzem, zamówiłem brandy, towarzysząc symbolicznie w konsumpcji. Przypominam sobie świetną opowieść Krążownik spod Somosiery Borchardta, jak to pasażerowie zakładali się, kim mogą być wystrojeni dystyngowani współpasażerowie mówiący w nie znanym im języku. Naukowcy? Profesorowie? Zapytani przez kogoś cudzoziemcy odpowiedzieli zgodnym chórem: Jesteśmy polskimi marynarzami! Nie chciano im wierzyć. Musieli pokazać książeczki marynarskie. Działo się to pół wieku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego