Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
plucha - zatarł ręce handlarz. - Leje, jakby kto w niebiosach dziurę zrobił! Brzydki tedd, ell'ea? Ale nic to, dla interesów nie ma złej pogody. Są jeno zły towar i zły pieniądz, he, he! Rozumie elf?
Geralt kiwnął głową, Jaskier burknął coś niewyraźnie zza kaptura. Na ich szczęście pogardliwa niechęć elfów do konwersowania z ludźmi była powszechnie znana i nikogo nie dziwiła. Woźnica jednak nie odkładał kuszy, a to nie był dobry znak.
- Od kogo jesteście? Z jakiego komanda? - havekar, jak każdy poważny handlowiec, nie dawał się stropić rezerwą i małomównością klientów. - Od Coinneacha D Reo? Od Angusa Bri-Cri? Czy może od
plucha - zatarł ręce handlarz. - Leje, jakby kto w niebiosach dziurę zrobił! Brzydki tedd, ell'ea? Ale nic to, dla interesów nie ma złej pogody. Są jeno zły towar i zły pieniądz, he, he! Rozumie elf? <br>Geralt kiwnął głową, Jaskier burknął coś niewyraźnie zza kaptura. Na ich szczęście pogardliwa niechęć elfów do konwersowania z ludźmi była powszechnie znana i nikogo nie dziwiła. Woźnica jednak nie odkładał kuszy, a to nie był dobry znak.<br>- Od kogo jesteście? Z jakiego komanda? - &lt;orig&gt;havekar&lt;/&gt;, jak każdy poważny handlowiec, nie dawał się stropić rezerwą i małomównością klientów. - Od Coinneacha D Reo? Od Angusa Bri-Cri? Czy może od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego