Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Amblarda, co wprawiło go w jeszcze większą wściekłość.
- Wezwij pielęgniarzy. Szybko! - rzekł Garraud do Adlera.
Schowałem się za szafę, gdyż Amblard porwał ze stołu butelkę i mierzył nią we mnie. Miał oczy przekrwione, broda trzęsła mu się jak u kozła. Du Crochet i Garraud trzymali go za ręce, a on kopał ich po nogach. Szamotali się z nim aż do chwili, gdy zjawili się dwaj pielęgniarze i wyprowadzili szaleńca. Pozostali panowie wyszli za nimi.
- A więc Amblard znowu trafił do gwałtowni - rzekła obojętnym głosem Monika, używając określenia pielęgniarzy, którzy gwałtownią nazywali pawilon zachodni. Przeciągnęła się leniwie, przeszła do mojej sypialni i
Amblarda, co wprawiło go w jeszcze większą wściekłość.<br>- Wezwij pielęgniarzy. Szybko! - rzekł Garraud do Adlera.<br>Schowałem się za szafę, gdyż Amblard porwał ze stołu butelkę i mierzył nią we mnie. Miał oczy przekrwione, broda trzęsła mu się jak u kozła. Du Crochet i Garraud trzymali go za ręce, a on kopał ich po nogach. Szamotali się z nim aż do chwili, gdy zjawili się dwaj pielęgniarze i wyprowadzili szaleńca. Pozostali panowie wyszli za nimi.<br>- A więc Amblard znowu trafił do &lt;orig&gt;gwałtowni&lt;/&gt; - rzekła obojętnym głosem Monika, używając określenia pielęgniarzy, którzy &lt;orig&gt;gwałtownią&lt;/&gt; nazywali pawilon zachodni. Przeciągnęła się leniwie, przeszła do mojej sypialni i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego