Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
mi od razu, że się spóźniłem.
- Byli tu z policji - poinformował mnie, nie wiadomo dlaczego szeptem. - Przewrócili do góry nogami całą recepcję i gabinet pana dyrektora. Zabrali jakieś płyty.
- Jest pan pewien, że to była policja, panie Heniu?
Nie widział ich legitymacji. Nie zażądał nawet pokwitowania za skonfiskowane przedmioty. Wszystkie kopie nagrań, które tak przebiegle wysyłałem z Nowego Miasta do biura, przepadły. Dwa zero dla drużyny przeciwnej. Na szczęście został mi drugi komplet.
Wystukałem numer do Rumiankiewiczów. Głos Toli brzmiał martwo, gdy podniosła słuchawkę. Właśnie skończyła się u nich rewizja.
Trzy zero. Już nie miałem drugiego zestawu.

Resztę weekendu spędziłem w
mi od razu, że się spóźniłem.<br>- Byli tu z policji - poinformował mnie, nie wiadomo dlaczego szeptem. - Przewrócili do góry nogami całą recepcję i gabinet pana dyrektora. Zabrali jakieś płyty. <br>- Jest pan pewien, że to była policja, panie Heniu? <br>Nie widział ich legitymacji. Nie zażądał nawet pokwitowania za skonfiskowane przedmioty. Wszystkie kopie nagrań, które tak przebiegle wysyłałem z Nowego Miasta do biura, przepadły. Dwa zero dla drużyny przeciwnej. Na szczęście został mi drugi komplet.<br>Wystukałem numer do Rumiankiewiczów. Głos Toli brzmiał martwo, gdy podniosła słuchawkę. Właśnie skończyła się u nich rewizja. <br>Trzy zero. Już nie miałem drugiego zestawu. <br><br>Resztę weekendu spędziłem w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego