prawników Amwaya. Odpowiednikiem emisji filmu jest publikacja książki. Gdy ją piszę, przeciwko twórcom obrazu - reżyserowi Henrykowi Dederce i producentowi Jackowi Gwizdale - toczy się pięć procesów z powództwa lub oskarżenia Amwaya, jego dystrybutorów i współpracującej z Amwayem korporacji Network Twenty One. W jednym z pozwów Amway domaga się "komisyjnego zniszczenia" wszystkich kopii filmu. Czyli również tej, którą mam w domu, na wszelki wypadek ukrytą tam, gdzie przed laty chowałem Archipelag Gułag i inne zakazane książki. Na czarnym rynku taka kopia - powielona trzeci, czwarty raz, słabo już czytelna niczym bibuła stanu wojennego - kosztuje tyle, ile pięć - sześć kaset z takimi hitami jak "Titanic