Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
już na jakiejś awarii, więc musiał zaczekać do rana.
Spać zamierzał w kabinie, ale potrzebował się umyć, więc zaszedł do najbliższej chałupy. Do Marczaków, jak się okazało.
- Od pierwszej chwili mi się nie podobał - wspomina Marczakowa. - Ledwo wszedł na podwórko i Kwiatek na niego szczeknął, ten się odwrócił i psa kopnął, aż kundelek jak piłka wpadł do budy. Nic nie powiedziałam, bo gość w dom, Bóg w dom, ale aż mnie ze złości otrzepało!
Wpuściła Rycha do łazienki i zapytała, czy nie jest głodny. Był, więc nalała mu zupy, która została z obiadu. I wtedy na nieszczęście wróciła z pracy Agnieszka
już na jakiejś awarii, więc musiał zaczekać do rana.<br>Spać zamierzał w kabinie, ale potrzebował się umyć, więc zaszedł do najbliższej chałupy. Do Marczaków, jak się okazało.<br>&lt;q&gt;- Od pierwszej chwili mi się nie podobał&lt;/&gt; - wspomina Marczakowa. &lt;q&gt;- Ledwo wszedł na podwórko i Kwiatek na niego szczeknął, ten się odwrócił i psa kopnął, aż kundelek jak piłka wpadł do budy. Nic nie powiedziałam, bo gość w dom, Bóg w dom, ale aż mnie ze złości otrzepało!&lt;/&gt;<br>Wpuściła Rycha do łazienki i zapytała, czy nie jest głodny. Był, więc nalała mu zupy, która została z obiadu. I wtedy na nieszczęście wróciła z pracy Agnieszka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego