już na jakiejś awarii, więc musiał zaczekać do rana.<br>Spać zamierzał w kabinie, ale potrzebował się umyć, więc zaszedł do najbliższej chałupy. Do Marczaków, jak się okazało.<br><q>- Od pierwszej chwili mi się nie podobał</> - wspomina Marczakowa. <q>- Ledwo wszedł na podwórko i Kwiatek na niego szczeknął, ten się odwrócił i psa kopnął, aż kundelek jak piłka wpadł do budy. Nic nie powiedziałam, bo gość w dom, Bóg w dom, ale aż mnie ze złości otrzepało!</><br>Wpuściła Rycha do łazienki i zapytała, czy nie jest głodny. Był, więc nalała mu zupy, która została z obiadu. I wtedy na nieszczęście wróciła z pracy Agnieszka